sobota, 8 listopada 2014

Rozdział 21

Chanel POV's

Zayn'a nie widziałam przez kilka dni. Zawsze starałam się go unikać i widocznie w jego przypadku było tak samo.
Każdego dnia pochłonięta byłam przeróżnymi historiami z książe. Nie były to historie,  które zwykle lubiłam czytać,  ale pozwalały mi się oderwać, od tej pogmatwanej rzeczywistości.
Innym sposobem spędzania czasu było pisanie pamiętnika. Od tamtego feralnwgo wpisu,  zaglądam tu praktycznie codziennie. Zdałam sobie sprawę,  że to głównie dzięki niemu,  jako tako się trzymam.
Cassie rzadko tu zaglądała. Zauważyłam, że częściej bywała . Zayna niż u mnie.
Louis i Misha zajmowali się domem. Dla koviety było to oderwaniem od jej myśli. Bała się każdego dnia,  że mój ojciec wróci. Sama się bałam,  ale nie mogłam onim myśleć. Nie chciałam.

Cassie POV's

Jak codziennie o tej samej porze udałam się w stronę pokoju Zayna. Stałam się jedyną podporą bruneta. Codziennie z nim rozmawiałam,  podtrzymywałam na duchu. To mu dawało siłę,  której teraz bardzo potrzebował.

- Trzymasz się jakoś? - zapytałam przez uchylone drzwi.
- Jakoś tak. -  odpowiedział i gestem ręki poprosił abym weszła.
- Zayn to już za długo trwa. Porozmawiajcie. - powiedziałam,  ale ona zaprotestował.
- Nie jestem gotowy.
- A kiedy będziesz? - zapytałam,  a on wzruszył ramionami.
Cicho westchnęłam. Do pokoju wparował Louis. Był lekko zaskoczony na nasz widok,  ale zaraz potem oprzytomniał.
- Za 15 minut wszyscy na dworze. Czas start. -  krzyknął w naszą stronę i poviegłem prawdopodobnie do pokoju Chanel, ponieważ aż tutaj było słychać jej protesty.
- Idę się przebrać,  a ty rusz swoje cztery litery i do roboty. -  chłopak opierwszy raz od dłuższego się uśmiechnął -  I co się szczerzysz? - zapytałam.
- Bo mogę.
Wywróciłam oczami i skierowałam aię w stronę babskiej części domu.
- Hej Chanel. -  przywitałam się z przyjaciółką i zlustrowałam ją od g9ry do dołu. -  Jesteś pewna,  że to odpowiedni strój na jesień?
Ta wzruszyła ramionami i skierowała się w stronę wyjścia. Ja w ekspresowym tempie przebrałam się i poszłam w ślady przyjaciółki.
- I jesteśmy tu bo... ,? -  zapytałam,  gdy wszyscy znaleźliśmy się na polance niedaleko domu.
Louis spiorunował nnie wzrokiem,  jakbym mu coś zrobiła i zaczął przemowę.
- Dzisiaj oficjalnie zaczynamy trening jako iż wszyscy prawie wróciliśmy do żywych. Cassie chodź. -  zwrócił się w moim kierunku. -  Pokaż co potrafisz.
- Gdzie? - zapytałam,  śmiejąc się pod nosem.
Wyglądał jakby chciał mnie zabić.
Zignorował mnie i zwrócił się do Chanel i Zayna. - Chanel ty poćwiczysz swje ciosyna Zaynie. -  powiedział,  a ja zaczęłam swój trening na nim.

Chanel POV's

Nie umiałam spojrzeć mu w oczy. Bałam się. Nie nawidziłam go. Boli bardziej,  bo jest już to druga osoba,  która tak o mnie myśli.
- Zrób to Chanel. -  powiedział spokojnym głosem, ale ja nie umiałam. 
Spojrzałam w jego kierunku. 
Jego oczy spotkały się z moimi. Nie wytrzymała. Z moich oczu wyłoniły się pierwsze krople łez. 
Jego mina pobladła. Moje nogi były jak z waty. Upadłam na ziemię lądując na kolanach. 
_______________________________________
Hej, przepraszam,  że tak późno,  ale jakoś tak wyszło. 
Komentujcie. A i dziękuję za ponad 12 tys. wejść. 
Do następnego :***
Zapraszam na nowe rozdziały na
Presuming-harrystyles.blogspot.com 
I uncanny-fanfiction.blogspot.com

4 komentarze:

  1. Świetny blog!
    To co robisz i piszesz jest po prostu świetne! Rób to dalej ;)
    Pozdrawiam Xx CupCake :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Mimo, że krótki bardzo mi się podoba. :) Trzymaj tak dalej. :*

    opowiadanie-dree.blogspot.com

    /Dree.

    OdpowiedzUsuń