poniedziałek, 6 października 2014

Rozdział 17

Chanel Pov's

Siedziałam skulona, w tych ciemnych czterech ścianach, otulona silnymi ramionami. Z moich oczu z każdą sekundą wydobywały się krople łez, które od razu lądowały na dłoni mulata, ale on jakby już przywykł. Znowu był inny. Był tym miłym Zaynem, którego lubiłam, który dodawał mi otuchy, kiedy tego tak bardzo potrzebowałam. To temu Zaynowi mogłabym nawet zaufać, ale musi taki być. Musi być tym dobrym, życzliwym, miłym Zaynem z lekkim zarostem i pięknymi piwnymi tęczówkami, które mienią się w świetle księżyca.
Spojrzał się na mnie, jakby słyszał moje myśli i lekko wykrzywił usta, które w jakiś sposób dodawały mi pewności.
- Poradzisz sobie ?- zapytał, dzieki czemu powróciłam z powrotem na ziemię.
- Gdzie idziesz ?- mój wzrok utknął na jego tęczówkach, ale speszona odwróciłam wzrok.
- Muszę pomyśleć.- nerwowo machał rękoma i nagle zniknął za werandą, pozostawiając mnie samą w środku nocy, gdzie od czasu do czasu dobiegały różne dźwięki.
Minęło dopiero kilka minut, od kiedy Zayn wyszedł, a ja nie wiedziałam co ze sobą zrobić. W pośpiechu przeszukałam torbę pełną ubrań Cassie i wyciągnęłam z niej ciepłą skórzaną kurtkę i udałam się w stronę wyjścia.
Było cicho. Ciemno. Głucho. Z czasem cichy szelest.
Czasem cichy podmuch.
Wyrwałam jedną z gałązek jarzębiny i zaznaczałam drogę powrotną.
Dokładnie się rozejrzałam i ujrzałam świecącą latarnię, a w oddali dwie sylwetki. Poczułam ciepło na sercu i podeszłam bliżej. Ujrzałam Cassie i Louisa, ale nagle usłyszałam szelest.
Czułam czyjąć obecność. W duchu modliłam się, żeby to był Zayn. Nie robiłam rzadnych pochopnych ruchów. Po prostu czekałam, ale gdy poczułam, że jest blisko, zaczęłam uciekać. Biegłam przed siebie. Wiedziałam, że nie da za wygraną, ale gdy poczułam, że tracę równowagę, czułam się przegrana.
Teraz ją ujrzałam. Przede mną stała niewysoka brunetka, z lekko poczochranymi włosami, wymierzająca we mnie łukiem.
- Kim jesteś!?- wrzasnęłam, ale dziewczyna od razu mnie spoliczkowała.
- To ja tu zadaję pytania, Chanel!- Gdzie jest Zayn?- Ja nie wiem!
- Zła odpowiedź!- wycelowała we mnie strzałę, która tylko świsnęła obok mnie. - To może zapytam jeszcze raz. Gdzie jest Zayn ?
- Poszedł.- dziewczyna cicho się zaśmiała.
- Może to ci pomoże.- rzuciła we mnie kartką papieru, którą w pośpiechu otworzyłam.

" 16.05.2012 r.
Dopiero trzeci dzień siedzi u mnie dziwka jedna, a mam na nią taką ochotkę. Dobra z niej będzie przekąska. Dupa jakich mało. Kiedyś ją tak wyrucham, że z tydzień z łóżka nie wstanie. Już nie mogę się doczekać aż jej zasmakuje."

Moje serce zrobiło się nagle takie kruche. Jeszcze nikt mnie tak nie oszukał. On tylko grał, takiego czułego, a tak naprawdę chciał tylko jednego.
- To co powiesz mi ?- posłała mi promienny uśmiech.
- Wal się!- krzyknęłam i nagle poczułam mocne ukłucie w prawym ramieniu.
Wszystko nagle zaczęło mi się kręcić. Krzyczałam. Głośno krzyczałam. Czułam głośny szloch Cassie.
- Chanel. Będzie dobrze.- mocno trzymała moją dłoń, na którą spadały krople jej łez.
Usłyszałam strzał, a potem była już tylko ciemność.
___________________________________________________________
Hej. Udało mi się dzisiaj napisać rozdział.
Wiecie co ?
'Może podzielę opowiadanie na dwie części iii.... w 2 części będzie każdy z chłopców :)
Cieszycie się ?"
Zobaczymy co się uda zrobić.
Dziękuję wam za komentarze pod poprzednim rozdziałem i kolejnego obserwatora.
Do następnego :***********
Ola xx


6 komentarzy:

  1. No supeeer! czekam na rozwinięcie akcji !

    OdpowiedzUsuń
  2. Wspaniały jak zawsze kochana. Nie mogę nadziwić sie twoim talentem pisarskim. Wszystko jest tak spójne. No już nie wspomnę o fabule idealnie @love_hariana :D

    OdpowiedzUsuń
  3. końcówka trochę zagmatwana, ale czekam na ciąg dalszy <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Boski rozdział
    Nie mogę doczekać się następnego

    OdpowiedzUsuń