Cassie POV's
Nagle spojrzałam inaczej na świat, w którym się znajduję. Na świat pełen mroku i grozy. Na ludzi, którzy cierpią, ale nie dają po sobie w żaden sposób tego poznać. Taka właśnie była Chanel. Bezbronna i niewinna. Przeżyła o wiele więcej niż ktokolwiek inny. Przez całe życie wszystko co ją spotykało, obracało się na nią i na jej ból. Zarówno ten psychiczny jak i fizyczny. Patrzyłam teraz na tą kruchą postać, zamkniętą i płaczącą. Siedziała o skulona tuż obok mnie, próbując ukryć swój wewnętrzny strach. To już nie była ta sama Chanel, którą widziałam zaledwie pięć minut temu. Była zupełnie inna.
Jej twarz przybrała bladszy odcień,, a źrenice wypełniły całą tęczówkę.
- Nie wiem co sobie teraz o mnie myślisz. - przerwała, żeby się chwilę zastanowić i zaraz kontynuowała. - I nie chce wiedzieć. Po prostu... Ja...- nie dałam jej skończyć, a zamiast tego mocno ją do siebie przytuliłam.
- Będzie dobrze kochanie. Z czasem wszystko się ułoży. - powiedziałam i wypuściłam ją z uścisku. - Czy ktoś inny też ci to zrobił? - zapytałam nurtujące mnie pytanie.
- Pytasz o Zayn'a?- zapytała piskliwym głosem i spojrzała w moją stronę. - Nigdy tego nie zrobił. Robił ze mną różne rzeczy, ale do tego się nie posunął. - powiedziała już teraz spokojniejszym tonem, a zaraz potem na werandę wpadli Zayn i Louis.
Brunet podszedł do zapłakanej Chanel, która udawała przed nim, że nic się nie stało.
Zayn objął ją ramieniem i pomógł wstać, tym samym zostawiając mnie sam na sam z Louisem.
- Co z naszym małym zakładem? - zapytał, gdy zorientował się, że, zostaliśmy sami.
- Miejmy to już za sobą. - rzuciłam.
- Jak chcesz księżniczko.
- Ty chyba nie chcesz już żyć, coś mi się wydaje. - parsknęłam i zaczęłam pozbywać się kolejnych części garderoby. - Nie patrz się.! - krzyknęłam, gdy zauważyłam, że się na mnie patrzy, a on posłusznie odwrócił ode mnie wzrok. - Już możesz patrzeć na moją głupotę.- powiedziałam i pobiegłam w stronę najbliższego drzewa, przy którym cała zdyszana oparłam ciężkie ciało.
W oddali widziałam zbliżającego się w moją stronę, który był rozbawiony całą sytuacją.
- Masz. - podał mi swoją czarną skórzaną kurtkę, którą otuliłam swoje ciało.
- Może się przejdziemy. - za proponował, na co się niechętnie zgodziłam.
Przeszliśmy dosłownie kawałek, a przedemną ukazał się piękny krajobraz zachodzącego słońca, a zaraz potem ujrzałam małe jeziorko, w którym co chwiila dochodziło pluskanie ryb.
- Pięknie tu. - powiedziałam i wlepiłam wzrok, w krajobraz.
- Zrobiłaś to.
- Co ?- obróciłam się w jego stronę i wlepiłam wzrok w jego lśniące tęczówki.
- Nie każda dziewczyna przebiegnie pół naga po lesie.- na naszych ustach pojawił się uśmiech, a zaraz po tym wpadłam na pewien pomysł. - Kto ostatni dotrze do jeziora, ten zgniła żaba.- krzyknęłam i ruszyłam pędem prosto przed siebie co chwila obserwując wzrokiem Louisa. W końcu zorientowałam się, że go nie ma i dostałam nie małego stracha.
- Louis!- przeszłam kilka metrów i powtórzyłam poprzednie czynności. - Louis! No weź nie wygłupiaj się!- krzyczałam najgłośniej jak umiałam.
Chwilę później ujrzałam znajomą mi sylwetkę.
- O mój Boże co ci jest ?- podbiegłam do krzywiącego się z bólu chłopaka.
- Kostka mnie boli.- powiedział, a zaraz potem pojawił mu się uśmiech na ustach. - Myślałaś, że ze mną wygrasz ?- zapytał, rzucając się pędem w stronę kilka metrów dalej jeziorka.
- Idiota!- krzyczałam i biegłam tuż za nim.
- Przeproś.- powiedział, gdy oboje dotarliśmy na miejsce.
- Nie.- skrzyżował ręce na piersi i udawał obrażonego.
- Przepraszam cię bardzo za to, że nazwałam cię Idiotą, a tak nie jest.- od razu pojawił mu się uśmiech na twarzy i złapał za moją dłoń.
- Woda jest teraz ciepła. Chodź.- pociągnął mnie w stronę brzegu jeziora i prowadził mnie wzdłuż niego.
Robiło się coraz ciemniej, a my milcząc spacerowaliśmy przed siebie. Gdy ujrzeliśmy przed sobą latarnię Louis się nagle zatrzymał i obrócił mnie w swoją stronę.
- Ty wypełniłaś już swoje zadanie... Teraz moja kolej.- powiedział i schował pasmo moich blond włosów za ucho. Spojrzał mi głęboko w oczy i nagle poczułam coś ciepłego. Nasze usta złączyły się w jedność.
_______________________________________________________
Hej przychodzę do was z nowym rozdziałem.
Wiem, wiem jest krótki i nie ma prawie nic o Zaynie, ale taki miał właśnie być.
Chciałam dodać coś więcej o Louisie i Cassie.
Mam nadzieję, ze nie jesteście na mnie źli.
Bardzo wam dziękuję za 9 komentarzy pod poprzednim rozdziałem i ponad 8 tysięcy wejść.
Dziękuję wam bardzo <3<3<3<3<3
A więc do następnego.
Ola xx
PS. Nowy rozdział moze pojawić się dopiero za dwa tygnodnie ponieważ za tydzień mam wesele.
Superowy <3
OdpowiedzUsuńA Ola pierwsza. Dziękuję ci kochana, ze cały czas jesteś <3<3<3<3
UsuńWspaniały jak zawsze kochana. Nie mogę nadziwić sie twoim talentem pisarskim. Wszystko jest tak spójne. No już nie wspomnę o fabule idealnie @love_hariana :D
OdpowiedzUsuńNo i znów napiszę, że świetnie piszesz? To sensu nie ma :D
OdpowiedzUsuńNie umiem pisać komentarzy więc napiszę tylko "Bosko! Czekam na nexta!"
Boze super, po prostu brak slow, nie wiem co mam napisac , to jest extra , zycze weny i do nastepnego :*
OdpowiedzUsuńZ-A-J-E-B-I-S-T-E !
OdpowiedzUsuńnie umiem inaczej tego nazwać KOCHAM !!!!
Czekam na nn !
a to nie miało być odwrotnie ? że Lou miał biegać nago a Cassie go pocałować ? o.O
OdpowiedzUsuń