Złapałam za ogromną torbę i wyrzuciłam jej zawartość na podłogę. Moim oczom ukazała się piękna czarna sukienka do kolan ze śliskiego materiału, która po założeniu idealnie podkreśliła moje walory. Buty były na dość wysokim koturnie, a zapięcie zajęło mi sporo czasu. Gdy przyszedł czas na górną partię ciała, nie za bardzo miałam ochotę na nią spoglądać. Nie chciałam patrzeć na siebie, bo osoba którą widziałam była mi zupełnie obca. Niechętnie podniosłam się z podłogi i stanęłam naprzeciw lustra. Z moich oczu wyleciało kilka pojedynczych łez i od razu obróciłam głowę w przeciwnym kierunku.
- Może pomogę.- usłyszałam głos za sobą.
W szybkim tempie obróciłam się i ujrzałam Cassie. Nawet nie zauwarzyłam kiedy usiadła na wannie i była gotowa do jakiejkolwiek roboty. Gdy przejechała lekko po moich włosach, zagryzłam wargę z bólu.
Przyjaciółka pokiwała głową, na znak że rozumie i sięgnęła ręką po nożyczki.
- Zetniemy je trochę, okey ?- czekała teraz na moją reakcję.
Pokiwałam jej głowę i oddałam się w jej łaski.
Złapała za pierwsze pasemko i ucięła z niego kilka centymetrów i tak za każdym następnym razem. Długo też rozmawiałyśmy, co dodało mi trochę pewności siebie. Widać, że ona już się otrząsnęła po tym wszystkim i za akceptowała całą sytuację. Trochę jej zazdrościłam. Dowiedziałam się, że ma wspaniałą rodzinę. Ma kochających się rodziców i młodszego braciszka, Theo. Miała to czego ja zawsze chciałam, a teraz nie mam już nikogo, tylko ją.
- Możesz już się zobaczyć.- dziewczyna uśmiechnęła się i podała mi do ręki lusterko. - Może być ?- zapytała po krótkim czasie.
- Jest prześliczna. Dziękuję.- przytuliłam przyjaciółkę, a ta umazała mnie szminką. - Ej no!- udawałam, że się obraziłam, a w wewnątrz się śmiałam.
- No co. Makijaż się sam nie zrobi.
Złapała za przeróżne malowidła, które widziałam po raz pierwszy na oczy. Powiem szczerze. Nigdy nie użyłam żadnego z nich, aż do teraz, ale widać że Cassie ma do tego smykałkę.
- I wuala.- dziewczyna wstała i przyglądała mi się z niedowierzeniem.
Złapałam swoją twarz w dłonie i zamarłam. Wyglądałam tak, tak inaczej. Uśmiechnęłam się do siebie i przypomniałam sobie, że Zayn na mnie czeka.
- Cassie muszę już iść.- przyjaciółka przytaknęła głową i zrobiła mi przejście.
Złapałam się poręczy i powoli zeszłam na parter. Rozejrzałam się dookoła w poszukiwaniu chłopaka. Zaczekałam chwilę, a potem poszłam za zapachem, który dochodził z pomieszczenia za ścianą. Dopiero teraz zorientowałam się gdzie jestem. Przekroczyłam próg kuchni i ujrzałam w niej gotującego Zayna. Gdy zobaczył mnie, jego usta rozszerzyły się, a oczy patrzyły z niedowierzeniem.
- Jesteś głodna ?- wyłączył gaz.
- Narazie wolałabym odwiedzić mamę.- powiedziałam, a on nie zaprotestował.
Złapał za klucze od bmw i podążył w stronę drzwi.
- Chcesz coś na ramiona ?- zapytał, a ja pokiwałam przecząco głową i ruszyłam za nim do samochodu.
***************************************************************************************************
Chwile później byliśmy na miejscu. Cicho westchnęłam, wychodząc z samochodu i ruszyłam w przeciwną stronę od chłopaka. Lekko się zdenerwował, ale zaraz dobiegł do mnie i stanął naprzeciwko.
- Jeśli uciekniesz to po tobie! Rozumiesz!- krzyknął mi prosto w twarz, a ja zamaskowałam łzy.
- Mogę o coś poprosić ?- zapytałam, a on nagle zmienił ton.
- Potrzebujesz czegoś ?- zapytał i złapał mnie za dłoń.
- Chciałam kupić jakiś znicz i kwiaty.
- Przepraszam zapomniałem. Nie potrzebnie na ciebie naskoczyłem. Przepraszam.
Nic mu nie do powiedziałam, a chłopak pociągnął mnie w stronę najbliższego stoiska.
- W czym mogę państwu służyć ?- zapytał mężczyzna w średnim wieku, z dwudniowym zarostem.
Zayn zajął się kupnem rzeczy, a ja odeszłam kilka metrów i rozejrzałam się po tutejszym miejscu. Uniosłam głowę w stronę nieba i poczułam kilka kropel spadających na moją twarz. Lekko uśmiechnęłam się pod nosem i wróciłam z powrotem do Zayna.
- Gotowa ?- zapytał, gdy stanęliśmy przed wejściem do cmentarza.
- Tak.- złapał mnie pod ramię i zaprowadził prosto na grób mamy. Bałam się zobaczyć jej imię i nazwisko, bo wtedy będę miała pewność, że ona nie żyje. Będę żyła ze świadomością, że więcej jej nie zobaczę.
I stało się.
Wlepiłam wzrok w nagrobek.
'' Marie Donovan.
ur. 23.08.1970 r.
zm. 15.11.2012 r.
Zm. śm. tragiczną.
Niech spoczywa w pokoju."
Nie wytrzymałam. Uroniłam pierwszą łzę, a za nią następne. Złapałam za znicz i czułam złość, gdy nie mogłam go zapalić.
- Daj, bo jeszcze sobie coś zrobisz.- pomógł mi i podał, abym postawiła na grobie. Przykucnęłam i cicho szepnęłam.
- Będę tęsknić mamo.- poryczałam się jak dziecko. Stanęłam na równe nogi i wtuliłam się w chłopaka. Był lekko zdziwiony, ale teraz tego potrzebowałam. Nieważne ile złego mi wyrządził, jestem teraz na niego zdana i muszę to jakoś zaakceptować.
- Już wszystko dobrze ?- zapytał, głaszcząc mnie po głowie.
- Chyba tak. - spojrzałam zaszklonymi oczami w jego tęczówki.
- Jesteś już głodna ?- zapytał z troską w głosie.
- Trochę.
- To zabiorę cię w pewne miejsce.- uśmiechnął się do mnie i oboje zawróciliśmy w stronę samochodu.
Obejrzałam się za ramię i ostatni raz pomachałam mamie.
________________________________________________________________________________
Hej xx. Wzięłam się do roboty i napisałam już dzisiaj drugi rozdział. ( Jeden na innego bloga).
Mam nadzieję, ze podoba się wam rozdział. Dziękuję wam z całego serca za komentarze pod poprzednim rozdziałem. Jesteście kochani ♥♥♥♥♥. Jak wam się podoba nowy szablon ? Wykonała go Alexxa z bloga Dark Graphic.
Zapraszam was na moje inne blogi: Nightmare i Uncanny.
Do następnego. ☻☻☻☻☻
Ola :****
cudowny <3
OdpowiedzUsuńKochani jesteście. Ja tu wchodzę i patrzę 3 komentarze. Normalnie kocham was <3
Usuńcud miód i malina :D czekam na nexta :*
OdpowiedzUsuńNatępny już niedługo :)
Usuńrozdział genialny mam nadzieje że szybko dodasz nowy rozdział bo nie moge się doczekać , życze weny , gorąco pozdrawiam i do następnego :-):-)
OdpowiedzUsuń