sobota, 6 września 2014

Rozdział 12

* Chanel *

- Najedzona ?- zapytał Zayn, po opuszczeniu lokalu. Posłałam mu przelotne spojrzenie, a potem utknęłam wzrokiem w ziemi.
- Dlaczego to miejsce Zayn ?- zapytałam, zmieniając temat.
Podąrzyliśmy równym krokiem do samochodu, a Zayn spojrzał w moim kierunku.
- Kiedyś cała nasza rodzina spotykała się tu prawie codziennie. To było odcięcie od życia. Nigdy nie było nam łatwo, a zwłaszcza rodzicom.
- Opowiesz mi ?- wydukałam, czekając na jego reakcję.
Spuścił głowę, a następnie kontynuował, co chwila spoglądając na mnie.
- Hana nie była moją jedyną siostrą Chanel. Miałem jeszcze jedną siostrę. Gdy miałem 5 lat, wszyscy wyjechaliśmy na wakacje nad morze. Było cudownie. Valerie miała wtedy roczek. Była oczkiem w głowie rodziców, a ja ją po prostu uwielbiałem. Ostatniego dnia pobytu na wakacjach, Valerie zniknęła bez śladu. Nigdy jej nie odnaleźliśmy, a to miejsce było dla nas otuchą. Wszyscy tu traktowali nas jak rodzina. Pomogli nam, gdy tego bardzo potrzebowaliśmy.- powiedział i wsiadł do auta, a ja zrobiłam to tuż po nim.
- Czy ona żyje ?- zapytałam, ale żałowałam tego pytania. Czułam, że nie było na miejscu.
- Sam chciałbym to wiedzieć.- warknął i odpalił samochód, ruszając prosto przed siebie. - Jak chcesz to się prześpij. Czeka nas nie krótka droga powrotna.- wymusił na sobie uśmiech, a ja odpłynęłam zaraz potem do krainy Morfeusza.
******************************************************************************
* Zayn *

Cały czas wspominałem dzisiejszy dzień. Dzięki niej, czuje że mam się do kogo odezwać. Wiem, że mogę z nią porozmawiać, wiem też że mi pomoże, jeżeli tylko będę tego potrzebował.
Tylko, że teraz jest jeszcze coś.
Dopiero teraz zrozumiałem jak jest.
Że zrobiłem jej tyle złego.
I przez całą drogę ta myśl nie dawała mi spokoju. Zaczynałem się zmieniać. Przy niej jestem inny. Jestem taki jak kiedyś. To jest ten Zayn, którego wszyscy lubili, ale jednak potrzebuję czasu, bo to nie jest takie proste wrócić do tego co było.
Dojechałem przed swój dom i zaparkowałem w garażu.  Spojrzałem w stronę Chanel. Spała tak słodko. Uśmiechnąłem się pod nosem i ująłem jej drobną twarz i pocałowałem ją delikatnie w czoło.
- Przepraszam za wszystko Chanel.- wyszeptałem do jej ucha i wziąłem ją na ręce, podąrzając w stronę drzwi wejściowych, w kórych już stał Louis. Spojrzał na mnie złowieszczym wzrokiem.
- Musimy pogadać Zayn.- ominąłem go i zaniosłem brunetkę na kanapę, starając się jej nie obudzić.
Usiadłem na przeciwko niej, gdzie zaraz znalazł się Louis.
- Nie obudź jej!- warknął w jego stronę. Ten pokręcił głową i spojrzał w moim kierunku.
- Mamy problem Zayn.- zaczął, a zaraz potem w salonie zjawiła się Cassie.
- Możesz mi wytłumaczyć, dlaczego Cassie wygląda jak sto kilo nieszczęścia ?- zapytałem zdezorientowany i spojrzałem na Chanel, czy się obudziła, po czym skierowałem wzork z powrotem na Louisa.
- O tym właśnie mówię. Wydała nas. Simon nas już prawdopodobnie namierzył, a jak nie, to pewnie to zrobi w niedługim czasie.
- Kurwa.- krzyknąłem i podbiegłem do blodynki, waląc ją zaciśniętą pięścią w twarz. Chciałem to powtórzyć, ale usłyszałem Chanel.
- Zostaw ją Zayn.- wyszeptała, patrząc błagalnym wzrokiem w stronę przyjaciółki.
- Nie wtrącaj się, bo skończysz tak samo.- warknąłem.
- To ja zadzwoniłam.- spuściła głowę w dół i czekała na mój ruch.
- Możesz kurwa powtórzyć ?- krzyknęłem i złapałem ją za włosy. - Powtórz.- z jej oczu zaczęły wylatywać krople łez.
- Jaa- ja zadzwoniłam do znajomego.- puściłem ją i walnąłem pięścią w stół.
- Wyłączać wszyscy komórki. Pakujcie się zaraz wyjeżdżamy.
_________________________________________________________
Hej witam was z nowym rozdziałem. Mam nadzieję, ze się podoba.
Trochę późno wiem, ale całymi dniami chodzę zmęczona, bo cały czas mam rano lekcje.
Będę dodawać pewnie tylko w weekendy. Bardzo przepraszam, ale inaczej chyba nie dam rady.
Dziękuję za poprzednie komentarze i ponad 6 tyś. wejść. Jesteście kochani i do następnego.
Ola xx



5 komentarzy: