sobota, 12 kwietnia 2014

Rozdział 1

Chanel POV's



Całą noc dręczyły mnie koszmary. Obudziłam się nad ranem cała zalana potem. Odgarnęłam włosy z czoła i związałam je w niedbałego koka. Nałożyłam szlafrok i na palcach zeszłam na dół. Wlałam do szklanki sok pomarańczowy i upiłam jego łyk. 

Kucnęłam przy nie rozpakowanych walizkach i rozsunęłam jego suwak. Złapałam za czarny t-shirt i włożyłam na siebie. Stanęłam w lustrze lekko uśmiechając się do odbicia. Wyszłam z domu, podążając prostą drogą przed siebie. Księżyc dawał jedyne oświetlenie. Z kilku miejsc słyszałam ciche szmery, szczekanie psów, czy piski opon. Owinęłam się rękoma, trzęsąc się z zimna. Poczułam czyjś wzrok na moim ciele.

 Przy spieszyłam kroku. Zdawałam sobie sprawę, że jest coraz bliżej. Czyjeś ręce spoczęły na mojej talii. Czułam jego przy spieszone bicie serca. 

Chłopak obrócił mnie w swoją stronę. Miał maskę. Na mojej twarzy zagościł strach. Demon cwaniacko się uśmiechnął.
- Kim jesteś ?- cicho wyszeptałam, na co on zaczął się śmiać.
- Twoim koszmarem skarbie.
Poczułam lekkie ukucie i ciecz rozpływającą się po moim ciele.Moje nogi odmawiały mi posłuszeństwa. Upadłam.
                                            *-*
Obudziłam się z wielkim bólem głowy. Złapałam się za bolące miejsce. Chwiejnym ruchem wstałam z łóżka, podpierając się komody. Z wielkim trudem zeszłam na dół. Wszystko wirowało
mi przed oczami. Miałam rozmazany obraz. Podeszłam do szafki w korytarzu i wyjęłam tabletki przeciw bólowe.  Weszłam do kuchni, gdzie ujrzałam moją rodzicielkę popijającą kawę. Posłała mi promienny uśmiech i wskazała miejsce obok siebie. Niepewnie podążyłam w jej stronę, siadając na przeciwko. Zrobiłam kanapki z nutellą i małymi kęsami, próbowałam je zjeść, ale po kolejnych kęsach, robiło mi się niedobrze.
- Dobrze się czujesz ?
Podniosłam głowę, nawiązując z nią kontakt wzrokowy.Pokiwałam jej głową i pobiegłam na górę się ubrać. Nie chciałam wzbudzać podejrzeń. Nie wiedziałam co się ze mną stało. Na sobie zamiast pidżam miałam ubrania. Bałam się prawdy. Zrobiłam lekki makijaż, zakrywając nie doskonałości, wyprostowałam włosy i założyłam białe rurki i fioletową, przezroczystą koszulę w kwiaty. Spakowałam najpotrzebniejsze rzeczy i pobiegłam na przystanek autobusowy. Moją uwagę przykuł dość wysoki chłopak. Wpatrywał się we mnie. Jego twarz nie wyrażała żadnych uczuć. Odetchnęłam z ulgą, gdy podjechał autobus. Spojrzałam na chłopaka, ale jego już nie było. Zdezorientowana całą sytuacją weszłam do pojazdu i niedługo potem znalazłam się pod szkołą. Nową szkołą. Moje ciało obleciał strach. Przełknęłam głośno ślinę i ruszyłam w stronę tłumu. Wszyscy otoczyli dwóch bijących się chłopaków, w czym jeden miał dużą przewagę nad drugim. Przecisnęłam się przez tłum i odciągnęłam jednego od drugiego. Wszyscy wyszczerzyli swoje oczy i przerażeni odeszli. 
- Pożałujesz tego dziwko.- parsknął i odszedł, zostawiając mnie z wysokim blondynem sam na sam. Chłopak był ubrany w ciemne dresy, a na jego nosie widniały nieduże okulary, które na mój widok poprawił. Podałam mu rękę i pomogłam wstać.
Spuścił głowę w dół, a w całym otoczeniu rozbrzmiał dzwonek na lekcje.
- Wszystko OK ?
Pokiwał głową i odszedł, a ja udałam się na biologię.
Momentalnie zjawiłam się w sali lekcyjnej, w której trwała już lekcja.
- Przepraszam za spóźnienie.- powiedziałam do nauczyciela i z grobową miną ruszyłam w stronę wolnego.miejsca obok niewysokiej blondynki, która całą lekcje mi się przyglądała. Wyglądała na dość miłą, ale gdy przyszło co do czego to potrafiła być naprawdę wredna. Jednym słowem była inna. Uderzyłam ją niechcący łokciem.
- Ała.- zaczęłam krzyczeć na całą salę i złapała się za bolące miejsce. 
- Przepraszam.
 Lekcje minęły dosyć szybko. W moją stronę zbliżyła się niewysoka brunetka.
- Hej. Chciałabyś może pójść na dzisiejszą imprezę ?
- Czemu nie.
Dziewczyna uśmiechnęła się do mnie i odeszła. Dopiero teraz ujrzałam siniaki na jej ciele. Chciałam z nią porozmawiać, ale zniknęła.
                                                                                 *-*
Po powrocie do domu włożyłam nową sukienkę mamy. W duchu miałam nadzieje, że mnie nie zabije. Zrobiłam mocniejszy makijaż i założyłam trampki. Nigdy nie lubiłam nosić obcasów. Są takie um... niewygodne. Przejrzałam się  w lustrze i uśmiechnęłam się do osoby, którą w niej ujrzałam.
Moja głowa zaczęła palić się od środka. Zrobiło mi się ciemno przed oczami. Wspomnienia wracały. Widziałam kogoś. Upadłam na ziemię, łapiąc się za bolące miejsca.
- Szwankujesz Chanel.- powiedziałam sama do siebie i powoli, z pomocą mebli, wstałam z miejsca i zeszłam na dół, w celu zjedzeniu obiadu. Nalałam cieczy do miski i powoli, małymi łykami zjadłam zupę. Mój telefon zaczął wibrować.

result-thumb
Przeczytałam treść sms i zamarłam. Niechętnie wykonałam czynność i usłyszałam huk rozbijanej szyby. Bałam się. Z moich oczu zaczęły lecieć słone łzy. Ktoś nie życzył mi dobrze, a ja nie wiem dlaczego.
Złapałam za kurtkę leżącą na kanapie i wybiegłam z domu, gdzie  zauważyłam czarne bmw, które odjechało z piskiem opon.  Wybrałam numer do mojej rodzicielki, ale za każdym razem nie odbierała. Zaczęła panikować. Bałam się zostać w domu, ale bałam się też gdziekolwiek wyjść. 
Zauważyłam dziewczynę, którą spotkałam w szkole i podbiegłam do niej.
-Chanel tak ?
Pokiwałam jej głową, bez przerwy rozglądając się czy nie jestem obserwowana.
- Coś nie tak ?- zapytała
- Nie!
Więcej się nie odezwała. 
                                                               *-*
Niedługo potem byłyśmy na imprezie. Rozpoznałam tam wiele ludzi z mojej szkoły. Myślami byłam gdzie indziej. Bałam się, że On mi coś zrobi. Bałam się, że go zobaczę. Moje ciało było całe oblane potem. Źle postąpiłam przychodząc tu. Podeszłam do baru i zamówiłam drinka. Chciałam odsapnąć od dzisiejszej sytuacji.
- Co dla ślicznej pani ?
- Nie pochlebiaj mi.- odpowiedziałam stanowczo.
- A może wolisz działkę ?
Odeszłam od nachalnego barmana i usiadłam w kącie.

 Przed moimi oczami przeleciał obraz JEGO. 
- Hej Chan chodź.- podeszły do mnie znajome ze szkoły.
Zauważyłam go. Czarna skórzana kurtka, czarne rurki. Chłód wydostający się z niego.
Dziewczyny zaciągnęły mnie na parkiet, choć nie za bardzo miałam na to humor.
Poczułam czyjś oddech na mojej szyi. Moje ciało zesztywniało. Ktoś odgarnął kosmyk moich włosów i przybliżył swoją twarz do mojej twarzy.
- Zatańczysz ?- wyszeptał i obrócił mnie w swoją stronę.
 Zamarłam.






7 komentarzy:

  1. cudny z niecierpliwością czekam na nn

    OdpowiedzUsuń
  2. Wow genialny <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Cudny. Czekam na kolejny <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Super!
    Ale w bohaterach Chanel ma inaczej na nazwisko.
    To jak jest prawidłowo? :P

    /ingrid

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chodzi ci o to, że było Chanel Scarlett ? Zmieniałam imiona bohaterki, wiele razy i zapomniałam tak skasować. McCrash jest poprawnie.

      Usuń