sobota, 20 września 2014

Rozdział 14

* Chanel *

'' Nigdy nie doznałam takiego uczucia. To nie takie proste jak może sie komuś wydawać. Bo jednak moja nie wiedza mniej bolała, od tak wielkiej prawdy, o której nie wiedziałam przez tyle długich lat. Śmierć mamy wzburzyło mną bardzo, ale uczucie, że jednak jest jeszcze ktoś komu zależy na moim losie jest pięknym uczuciem. Minęło już przynajmniej ze dwie godziny drogi, a moje myśli wciąż krążął w okól niego. Mojego brata.- pomyślałam i uśmiechnęłam się pod nosem, zwracając tym samym uwagę Zayna.
- Chanel.. pamietasz jeszcze o naszej zasadzie ?- moje tęczówki spotkały się z jego tęczówkami, które przybrały już teraz jaśniejszej barwy. - Sama pakujesz się w kłopoty i to jest twoja wada. Jeśli cię to może ucieszy twój brat ma na imię Niall.- powiedział i skupił się na drodze przed sobą.
Niall. Ładne imię.- pomyślałam i spojrzałam w stronę przyjaciółki, która znalazła już swój punkt zainteresowania. Louis. Na samą myśl o nich zrobiło mi się wesoło.
Zayn pogłośnił muzykę, a ja zaczęłam sobie cicho nucić z nudów. Muszę przyznać. Na chwilę się zapomniałam i odleciałam zupełnie do innego świata, do chwili, gdy Cassie mnie nie przywróciła z powrotem na ziemię.
W tym samym momencie zatrzymaliśmy się przed małym domkiem na odludziu. Wyglądał bardzo przyjaźnie i skromnie jednocześnie. Podobało mi się tu. Podąrzyłam tuż za Cassie i obie zostałyśmy skierowane w stronę drzwi.
- Zaraz wracam dziewczynki. Bądźcie grzeczna.- szepnął w naszą stronę, ale zaraz się poprawił.
- Co ja mówię. Przecież wiem, że będziecie.- posłał nam zadziorny uśmiech, a Louis zaprowadził nasz do środka.
- Są dwa pokoje.- zaczął Louis i spoglądał to na mnie to na Cassie. - Twój Cassie jest tam.- powiedział, a my obie spojrzałyśmy na siebie i podążyłyśmy ciurkiem w stronę pokoju, ale Louis mnie zatrzymał. - Zaczekaj Chanel.
Posłałam mu pytający wyraz twarzy. - Twój pokój jest po drugiej stronie z..- podrapał się po głowie. - Z Zaynem.- mój oddech przyspieszył, a mi robiło się coraz bardziej słabo. Nie mogłam z nim być w jednym pokoju. Nie z nim. To potwór.- z moich oczu wyleciało kilka pojednyczych łez.
- Cassie idź już do siebie.- ponaglił ją, a gdy zobaczył, że już sobie poszła, podszedł do mnie i mnie mocno przytulił do swojego torsu.
- Przepraszam mała. Już teraz będzie coraz lepiej. Obiecuję.- ucałował mnie w czoło i swobodnie wypuścił z uścisku.
- Całe moje życie, to jedna wielka ściema.- powiedziałam i zamknęłam się w swoich czterech ścianach. Usiadłam w koncie i bez przerwy płakałam. Byłam już tym wszytkim wykończona.- gdy tylko usłyszałam kroki, w pośpiechu próbowałam pozbyć się chociaż z część uronionych przed chwilą łez.
Gdy w drzwiach ujrzałam Zayna, odkręciłam głowę i wlepiłam swój wzrok w ścianę.
- Nie jest chyba aż tak źle ?- zapytał żartobliwym tonem, ale nic mu nie odpowiedziałam, a on zbliżał się wolnym krokiem w moją stronę. - Prawda jest taka, że wszystko co robisz, obraca się przeciwko tobie.
- Prawda jest taka, że ja nic nie robię. Nic co nie powinnam. To życie robi mi na przekór. - powiedziałam i podniosłam się na równe nogi. - Na co czekasz. Uderz mnie.- powiedziałam, jednak ten nic nie zrobił, a usiadł na łóźku, a ja zrobiłam to samo.
- Mów. Chętnie posłucham.-wlepił swój wzrok w moje oczy.
- Nie wiesz co się działo przez całe życie. Nie wiesz ile cierpiałam, ale prawdą jest to, że nie potrafiłam nic zrobić.
- Opowiesz mi co się działo ?
- Nie mogę, Zayn. Nie potrafię.- powiedziałam i spuściłam głowę.
- Jak będziesz gotowa, to śmiało.- powiedział i ruszył w stronę drzwi. - Potrzebujesz coś ?
- Potrzebuję, ale nie będziesz mi wstanie tego dać.- powiedziałam i rozłożyłam się wygodnie na łóżku.
Cały czas myślałam i nie mogłam przestać.

*Cassie*

Usiadłam wygodnie na łóżku i rozmyślałam nad dzisiejszym dniem, dopóki do pokoju nie wszedł Louis, usiadł na przeciwko mnie i uważnie mi sie przyglądał.
- Co z Chanel ?- zapytałam wprost, a on cicho westchnął.
- Boję się, że sobie nie poradzi.- powiedział i zamilkliśmy na dłuższą chwilę.
- Czemu się na mnie patrzysz ?- zapytałam, przerywając niezręczną chwilę ciszy.
Ten lekko speszony lekko się zaczerwienił.
- To ty się patrzysz Cassandro.
- Cassandro ?- podniosłam lewą brew.
- Przepraszam. Księżniczko..- walnęłam go pięścią w ramię.
- To co robimy ?- zapytałam rozbawiona całą sytuacją.
- A co chcesz robić ?
- Może coś porysujemy, co ty na to misiu ?
- Nie przesadzasz młoda ?- zapytał oburzony.
- Nazwałeś mnie księżniczką!
- Ja mogę ty nie!- krzyknął i przygotował kartki. - Ustalmy zasady.
- Jak ja narysuje lepiej przebiegniesz się po dworze w samej bieliźnie.- powiedział i chwilę się zastanowiłam.
- No dobra, ale jeżeli to ja wygram to mnie pocałujesz w usta.- dobpiero teraz do mnie dotarło co właśnie powiedziałam, ale ten mi tylko przytaknął. Chwała Bogu.- pomyślałam.
- Cassie gotowa!- zapytał po godzinie rysowania. Przytaknęłam mu i oboje pokazaliśmy swoje prace.
Jego przedstawiała mikrofon, który pozostawiał mi dużo do myślenia, za to moja praca przedstawiała wieżę Eiffla.
- O co chodzi z tym mikrofonem?- zapytałam, a ten posłał mi promienny uśmiech.
- To jest coś co lubię robić.
- Lubisz śpiewać ?- przygryzłam dolną wargę, a ten przytaknął. - Zaśpiewaj coś.- prosiłam go. Nawet mina szczeniaczka nie zadziałała.
- Nie dzisiaj Cassie.
Zgodziłam się na taki układ.- A Twoja ?
- To jest miejsce, które zawsze chciałam odwiedzić, ale nigdy nie miałam jakoś okazji.
- Rozumiem.- powiedział i zaraz dokończył.- Więc kto wygrywa?- zapytał unosząc lewą brew.
Chwilę dał mi na zastanowienie i w końcu niechętnie powiedziałam.
- Powiedzmy, że jest remis.- ten widocznie się ucieszył, bo zaczął skakać z radośći, dopóki w drzwiach nie pojawił się Zayn, a za nim Chanel.
- Co jest ?- zapytał Louis, a Chanel usiadła obok nas.
- Jest sprawa. - zaczął. - Twój ojciec w każdej chwili może nas znaleźć, a nas jest za mało, na jego gang.
Od jutra zaczynacie trening.
___________________________________________________________________________
Hej, jak tam u was ? Macie już jakieś oceny ?
Ciężka ta szkoła. Tyle nauki :(
Bardzo wam dziękuję za ponad 7 tys. wejść i za 8 komentarzy pod poprzednim rozdziałem.
Jesteście kochani.
Już nie przedłużam.
Piszcie swoje opinie na temat rozdziału w komentarzach.
Życzcie powodzenia Cassie i Louisowi. Chodź chyba Louis ma lżej :P.
A i jeszcze rysunek Cassie --- > Wieża Eiffla
Rysunek Louisa --------- > Mikrofon 




2 komentarze: